We wtorek nad ranem 22 września br. po długiej i ciężkiej chorobie w lubawskim szpitalu zmarł śp. Władysław Śliwiński. Miał 72 lata.
Zmarły był długoletnim nauczycielem w Zespole Szkół w Lubawie oraz wychowawcą. Był też społecznikiem, włączał się w wiele inicjatyw kulturalnych i religijnych. Przez całe życie związany z Kościołem, był członkiem Akcji Katolickiej. Współpracował z parafią pw. św. Anny oraz św. Jana i Michała Archanioła, a przede wszystkim włączał się aktywnie w organizację dorocznych uroczystości odpustowych w Lipach. Po wylewie, jakiego doznał w kwietniu 2019 roku, ostatnie miesiące swego życia spędził w szpitalu opieki długoterminowej w Lubawie.
Mszy św. pogrzebowej 25 września br. w kościele Farnym przewodniczył kard. Kazimierz Nycz Metropolita Warszawski w asyście kapłanów z całego kraju.
Homilię wygłosił proboszcz parafii w Niewieścinie, siostrzeniec śp. Władysława - ks. Andrzej Danielski, który podkreślił znaczenie cierpienia w życiu człowieka.
Mówiąc m.in.
- Życie śp. Władysława można zilustrować słowami św. Pawła ”Nikt z nas nie żyje dla siebie”. Żył dla Boga i dla innych. Dla młodzieży jako wieloletni nauczyciel i wychowawca, dla rodziny jako brat, mąż, ojciec, dziadek, wujek, zawsze obecny na wszelkich rodzinnych spotkaniach i uroczystościach. Kochał swoją ojczyznę, interesował się jej współczesnością i historią.
- Kochał kościół, swoją parafię i „tę co łzę z żywicy chroni pod rzęsami” - Sanktuarium Matki Boskiej w Lipach. Kochał rodzinę, więc nie było dla nas zaskoczeniem, iż w atmosferze przesyconej modlitwą i miłością ksiądz Przemek usłyszał głos powołania do kapłaństwa.
- Do ziemskiej historii ostatnich lat Jego życia, pasują słowa francuskiego poety: "Panie Ty modliłeś się za tych, którzy Cię krzyżują, ale krzyżujesz tych, którzy Cię kochają".
- Śp. Władysław również pewnego dnia otrzymał krzyż choroby, cierpienia i z całą odpowiedzialnością go przyjął. Został obdarzony tą niezwykłą łaską cierpienia. W kategoriach ludzkich to stwierdzenie, że cierpienie jest łaską, może nam wydawać się dziwne, wręcz nielogiczne.
- Dzisiaj w świecie zdominowanym przez dążenie do przyjemności trudno odnaleźć jakikolwiek sens cierpienia, ponieważ wydaje się nam ono niepotrzebne, kłóci się z ludzkim szczęściem.
Nasza cywilizacja nie chce przyjąć prawdy, że droga do wiecznego szczęścia i pełni człowieczeństwa wiedzie przez cierpienie, którego przykład dał nam Jezus Chrystus umierając na krzyżu.
- Dzisiaj śp. wujek Władysław, nic już nie potrzebuje, jest szczęśliwy, dzisiaj może już jest u Boga i jest szczęśliwy jak nigdy dotąd i może powiedzieć z tamtej strony życia - lepszej strony, słowami duńskiego filozofa Sörena Kierkegaarda: „Śmierć jest tylko krótką chwilą. Po niej już zwyciężyłem. Od tej chwili zniknie cała moja walka. Będę odpoczywał w różanych salach i ciągle rozmawiał z moim Jezusem” - zakończył kapłan.
Syn zmarłego śp. Władysława ks. kanonik Przemysław Śliwiński podziękował za przybycie wszystkim, a szczególnie kard. Kazimierzowi Nyczowi za przewodnictwo mszy świętej, siostrom szarytkom za opiekę w szpitalu - hospicjum w Lubawie.
Na zakończenie mszy św. głos zabrał kard. Kazimierz Nycz i powiedział:
- Jesteśmy tu przede wszystkim ze względu na śp. Władysława i jego życie, piękne, na końcu zwieńczone długomiesięcznym cierpieniem, chorobą, ze względu na małżonkę, ze względu na obu synów, synową, wnuki, które były radością zmarłego.
- To był człowiek głębokiej wiary oddany kościołowi, kochał kościół, rozumiał kościół - podkreślił kard. Nycz.
(mz)